poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Chandra Vikram "Święte gry"

William Jon, Chandra Vikram, Święte gry, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola

Mahabharata War. Credit Line: William Jon
Opowieści z tysiąca i jednej kropli krwi

Indie to feeria barw, zapachów i dźwięków. To baśniowa kraina tysiąca bóstw, joginów, świętych krów i… kraj tysiąca konfliktów – społecznych, politycznych i ekonomicznych. To świat w pigułce – znajdziemy tam każdy problem, każdą bolączkę gnębiącą ludzi. I to w maksymalnym stężeniu. Wielość grup etnicznych, wielość języków i wyznań oraz różnice kastowe, wciąż obecne w życiu Indusów, sprawiają, że wiecznie tli się tam zarzewie jakiegoś konfliktu. Tylko wybierać. „Święte gry” Vikrama Chandry uzmysławiają nam to w sposób niepozostawiający żadnych wątpliwości.

 Zasadnicza akcja powieści rozgrywa się we współczesnym Mumbaju, jednej z największych w świecie aglomeracji miejskich, stolicy indyjskiej kinematografii, finansów i… przestępczości. Stolica Maharasztry dla wielu stanowi krainę marzeń, ciągną ku niej ludzie ze wszystkich regionów Indii i spoza nich. Ciągną zwabieni zapachem wielkich pieniędzy – tam wszystko może się zdarzyć, chłopcy, „którzy zaczynali od drobnych kradzieży […] dorobili się własnych parków samochodowych […] inni chłopcy i dziewczęta, którzy pochodzili z brudnych wiosek, a teraz spoglądali z bilboardów piękni i nierealni. Coś takiego mogło się wydarzyć. Zdarzało się i dlatego ludzie wciąż próbowali. Zdarzało się. Na tym polegał wspaniały sen Mumbaju”*.
 
Premshree Pillai, Chandra Vikram, Święte gry, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Premshree Pillai
Ludzie różnych ras, narodowości i wyznań. Mieszają się w tym tyglu religie, języki, przekonania. Mieszają, ale nie łączą. A ciągłe tarcia pomiędzy nimi powodują tragiczne często w skutkach wybuchy. I o tym opowiadają „Święte gry”. Nie jest to bowiem książka o rozgrywkach gangsterów i policjantów, ale opowieść o kraju i jego mieszkańcach borykających się z codziennymi problemami.

A wątek mafijny? Oczywiście ważny. Może przede wszystkim dlatego, że i przestępcy, i policjanci to ludzie, którzy mają styczność zarówno ze społecznymi elitami, jak i mieszkańcami slumsów. Dzięki nim możemy zajrzeć pod dachy kholi w dzielnicy nędzy i wkroczyć do luksusowych apartamentów w najbogatszych rejonach miasta. To także jedyne w Indiach grupy ludzi, w których z powodzeniem stapiają się w stabilną całość nacje, wyznania i kasty. 

Chandra Vikram, Święte gry, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Fot. NASA, The Hubble Heritage Team
Credit Line: Great Images in NASA Description
I… dałam się uśpić. Thriller? Jaki thriller? Powieść obyczajowa przecież! A jednak… jednak przyszedł czas na zimny dreszcz na plecach. W pewnym momencie poczułam się jak agent wywiadu, który po miesiącach ślęczenia nad różnymi dokumentami, pozornie ze sobą niepowiązanymi, chwyta łączącą je nić. I nie przeraziło mnie sugerowane zagrożenie, ale fakt, że nieświadomi niebezpieczeństwa ludzie w uniesieniu uczestniczą w czymś, co zapowiada im zagładę. W całej powieści nie brak dość drastycznych scen, ale ten jeden rozdział, z pozoru absolutnie neutralny, był tak sugestywny, że wywołał we mnie prawdziwy wstrząs.

Głównych bohaterów właściwie mamy dwóch – jeden z nich żywy, a jeden… martwy. Los, lub raczej zamysł pisarza, styka ich ze sobą w chwili, która dla jednego z nich jest ostatnią. Gangster Gaitonde prowadzi nas przez gąszcz indyjskiej historii, zza grobu snując opowieść o swoim życiu, podczas gdy inspektor policji Sartadź kroczy z nami we współczesności, próbując odtworzyć tę część historii Ganeśa Gaitonde, która jemu nie została dopowiedziana. Ten wizerunek Indii uzupełniają opowieści o życiu osób związanych w jakiś sposób z głównymi bohaterami. Dzięki temu zabiegowi autorowi udaje się opowiedzieć o całej najnowszej historii swojego kraju – od momentu jego narodzin w 1947 roku do chwili obecnej. 

Bohaterowie mogą wzbudzać zarówno sympatię, jak i niechęć czytelnika. Gangster bez zmrużenia oka wydający wyroki śmierci i osobiście, w okrutny sposób, mordujący ludzi, jednocześnie bezinteresownie troszczy się i pomaga wielu osobom. Ujmuje jego dążność do zdobycia wiedzy, jego samodyscyplina i upór w dążeniu do rozszerzenia swoich horyzontów. Inspektor policji, stojąc na straży porządku publicznego i sprawiedliwości, nie waha się przed sięgnięciem po łapówkę ani też przed zastraszeniem czy pobiciem człowieka. A jednak, absurdalnie, jest człowiekiem uczciwym i godnym szacunku. Działa tak, jak musi, w niewyobrażalnie skorumpowanym świecie większe zło zwalczając złem mniejszym.

Chandra Vikram, Święte gry, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Mullookkaaran
Narracja prowadzona jest dwutorowo – narrator trzecioosobowy przedstawia nam działania inspektora Sartadźa i historie postaci drugoplanowych; narratorem pierwszoosobowym jest gangster Gaitonde, który rozpoczyna opowieść o swoim życiu kierując ją do inspektora, potem zaś kontynuuje zwierzenia niejako spoza grobu, a ich odbiorcą staje się czytelnik.

Proza Vikrama Chandry wydaje mi się gęsta, nasycona. Czytając, odnosi się wrażenie przedzierania się przez zatłoczone ulice Mumbaju – ogromna przestrzeń wypełniona niemal do ostatnich granic, w których poruszanie się najeżone jest trudnościami. A jednak - napełnia mnie to podziwem - każda pojawiająca się postać i jej historia jest dopowiedziana i wyjaśniona; wszystkie nici precyzyjnie się splatają, tworząc jednorodną tkaninę powieści.

Chandra pisze w języku angielskim, jednak włącza do swojej prozy ogromną liczbę słów pochodzących z języków indyjskich, także wyrażeń slangowych. Ten zabieg podkreśla swoistość przedstawianego świata, ale jednocześnie sprawia, że lektura jest trudna.

Reasumując, to doskonała lektura dla zainteresowanych specyfiką współczesnych Indii, niestroniących od trudniejszej prozy i nastawionych na pewien wysiłek przy lekturze. Tym dostarczyć może niezapomnianych wrażeń i przynieść wiele odkryć dotyczących indyjskiego świata. 




Chandra Vikram, Święte gry, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Wikram Chandra
„Święte gry”
---
* Vikram Chandra, „Święte gry”, przeł. Witold Kurylak, wyd. Sonia Draga, 2007, s. 258.






 









4 komentarze:

  1. Jestem po kilku książkach, których akcja rozgrywa się w Indiach. O tej książce jeszcze nie słyszałam, ale chętnie po nią sięgnę, by rozszerzyć sobie obraz tego państwa. Nie ukrywam, że skusił mnie wątek śledztwa i mafii, ale także to, że będę miała możliwość zdobyć wiedzę na temat problemów, z którymi borykają się współczesne Indie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym thrillerze tło społeczno-polityczne jest ukazane bardzo obrazowo, co dodatkowo nadaje powieści smaczku.

      Nie wiem co do tej pory czytałaś - mnie podobały się wszystkie książki tego autora wydane w Polsce (raptem trzy). Poza tym lubię Aravinda Adigę, Kiran Desai, Preethi Nair i Jhumpę Lahiri. No i oczywiście: Rushdie! :)

      Pozdrawiam i życzę przyjemnej lektury.

      Usuń
    2. Aż tak obeznana z tą literaturą nie jestem ;) Ostatnimi czasy czytałam "Wędrówkę przez słońce" C. Addisona, gdzie część akcji dzieje się właśnie w Indiach :) Ciekawi mnie ta tematyka, jednak rzadko spotykam książki, które mogłyby mnie zainteresować, a "Święte gry" wydaję mi się będą idealne :)

      Usuń
    3. Na pewno trzymają w napięciu. I ten duch gangstera... :)

      Usuń