środa, 11 lutego 2015

Jurij Andruchowycz "Piosenki dla martwego koguta"

Jurij Andruchowycz,Piosenki dla martwego koguta, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
"Martwy kogut" by Gabriël Metsue (1629–1667)
                    Za kogucim szańcem

Kiedy postanowiłam zagłębić się w literaturę naszych bliższych sąsiadów, wybrałam autorów i tytuły, od których zacznę. Ot, tak, bez zaglądania w opisy żeby było ciekawiej. A ponieważ poezja mi niestraszna i czasami lubię zagubić się w strofkach i strofach a Jurij Andruchowycz jest nie tylko pisarzem ale i poetą wybrałam sobie na pierwszy rzut jedną powieść i zbiór wierszy pt. „Piosenki dla martwego koguta”.  Tytuł wydał mi się wielce enigmatyczny i już zaczęłam się zastanawiać o czym też można śpiewać martwemu ptakowi. Mina mi nieco zrzedła, kiedy ów tomik wyciągnęłam z bibliotecznej półki –  na okładce, i owszem, kogut jest – prawdziwy, ale pierwsze, co rzuca się w oczy to szeroko rozwarte kobiece uda prezentujące wszystko to, co zazwyczaj bywa między nimi ukryte.

Podejrzewam, że obaj panowie tj. autor i rysownik Oleg Dergaczow musieli zaśmiewać się do łez ozdabiając tę niewielką książeczkę obscenicznym obrazkiem. Miał szokować, zapewne, ale nie rozumiem po co. Mnie, ta obrzydliwość – z estetycznego punktu widzenia, chociaż nie jestem wielbicielką sielankowych malowideł – raczej odstraszyła niż wzbudziła zainteresowanie. Jednak ponieważ nie należy oceniać książki po okładce, wzięłam, przytargałam do domu (ciężkie nie było) i zabrałam się do czytania. Cóż… pieśni dla martwego męskiego organu też mogą być interesujące. 

Okazało się jednak, że tytułowy kogut jest bardziej metaforyczny i osobowy niż sugerowałaby to okładka.  Podobnie jak jego śmierć. Po lekturze wydaje mi się, że ten obrazek pełni raczej rolę maskującą niż obnażającą zawartość. Pojawia się w wierszach Andruchowycza ktoś bliski, ktoś, kto odszedł a opuszczenie budzi nie tylko mentalną tęsknotę, 

Marc Chagall (1887-1985)

 
Dzień bez ciebie – moja bezradna samotność.
Leżę pod sufitem, mijam.
Nic się nie wydarzyło, ciebie nie ma [1].

ale wręcz fizyczną bolesność:

I taka długa noc, i taka samotność pod sufitem,
i taka całkowita niezaplamioność,
że pojawiła się szansa na trafienie do nieba.

Ale tam się nie kochają[2]. 





Ten ból jest wyraźny i wyczuwalny dla czytelnika.  I o ile w pewnym znaczeniu „martwy kogut” może budzić rozbawienie, to żal i cierpienie wibrujące w tych strofach natychmiast  ucinają chęć jakichkolwiek żartów.

Nie znam zupełnie biografii autora, ale poszukiwanie odpowiedzi, a tym bardziej pytanie  nie wydaje się konieczne.  Tym bardziej, że jak pisze Andruchowycz w wierszu „Life Is a Long Song”:  Ostatnimi czasy lubią mnie coraz częściej wypytywać publicznie/ o rzeczy najintymniejsze[3]. Te wiersze same w sobie są tak osobiste, tak intymne, że nie potrzebują dodatkowego opisu. Poeta zawarł w nich wszystko to, co chciał przekazać. To wystarczy. Tym bardziej, że jesteśmy skłonni do przeinaczania cudzych wypowiedzi zgodnie z własnymi wyobrażeniami:

Marc Chagall (1887-1985)
Tym razem powiedziałem,
że boję się śmierci
bliskich ludzi.
[…]
Ale w cytowaniu najważniejsze – to
we właściwym czasie postawić kropkę,
o czym mądrala
wie jeszcze od ojców nauczycieli.
I postawiwszy kropkę, gdzie się chce, sam się utwierdza jak może:
»Wyznał! Patrzcie wszyscy
na jego strach!«
[…]
Ale we wszystkim innym to po prostu pieśń,
długa przepiękna pieśń o drodze do przepaści
czy nie mniej piękna, powiedzmy,
o kuli w potylicy[4]. 

 
Mam nadzieję, że wszystkie kropki postawiłam poprawnie i nie wycięłam niczego, co zmieniałoby sens tego wiersza. Wydaje mi się, że ta ostatnia strofa oddaje doskonale atmosferę zawartych w tym tomiku wierszy:  z jednej strony apoteoza życia, z drugiej jakiś monstrualny fatalizm. I żal, żal ogromny po stracie, po przejściu na drugą stronę bliskich ludzi, nie tylko ukochanej kobiety lecz także przyjaciół:


Marc Chagall (1887-1985)

Tam jest jedno takie miejsce.
Dla takich, jak Sasza Krywenko.
I stamtąd wszystko widać.

I rzecz nie w tym,
że on jest tam, a my tu,
choć od tego nie możesz się nie skręcać
pośród naszego zielonego świata.

A rzecz w tym,
że to się nazywa wyzwoleniem
i ono mimo wszystko jest nieuniknione,
jak pierwszy lepszy wypadek[5]. 





I teraz obawiam się, że z mojego tekstu wynika, że ten tomik to pieśń żałobna, a to nieprawda. Są w nim i wiersze pełne humoru i żywiołowości. Zaśmiewałam się przy wierszu „Bombing New York City”, w którym to czterech pijanych przyjaciół gasiło ze wzgórza, krzyżując strumienie, światła Nowego Jorku. Ogromnie podobał mi się wiersz o Stasiuku, niezwykle ciepły i żartobliwy, który bardzo sugestywnie ukazuje postać tego pisarza:

Stasiuk widzi wszystko.
Organ jego miłości – to pamięć wzrokowa.
[…]
Mimo to ma mnóstwo wszelakich wad.

Po pierwsze, zna wiele brzydkich słów
i tym przypomina Mozarta.
Po drugie, demoralizuje młodzież, bo ona lubi go czytać.
Po trzecie, żubrówkę miesza z sokiem jabłkowym.
Po czwarte, dużo pali, o czym już była mowa.
Na dodatek nie lubi komputerów.

W centrum jego Europy mieszkają Cyganie.
W ten sposób jest konsekwentnie aspołeczny[6]. 

Przypadł mi do serca  wiersz „This Is the End” pełen nieco przewrotnego i gorzkiego humoru.

Męska śmierć poluje na tych, którzy są bez spodni.
Męska śmierć uderza poniżej pasa.
Trzeba mieć odwagę czytać na głos poezję, ogłosić ją,
obnażyć się[7]. 

Jurij Andruchowycz,Piosenki dla martwego koguta, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Quentin Matsys (1466–1530)
Ta prawda dotyczy nie tylko poezji, ale każdego sposobu obnażania własnego wnętrza – to zawsze niebezpieczne i naraża na atak poniżej pasa. Nie tylko mężczyzn. Dlatego niekiedy warto skryć się za żartobliwym tonem lub kpiącym uśmiechem.

A ja mogłabym tak jeszcze długo, bo niemal w każdym wierszu znalazłam coś, co mnie w jakiś sposób poruszyło – nawet anioł w piłkarskiej koszulce maszerujący po niebie z fujarką.  Nie podobało mi się jedynie to, że tytuły wszystkich wierszy są w języku angielskim i niemieckim. Moim zdaniem zbędna maniera.

Nie jestem żadnym znawcą a w poezji poszukuję po prostu subtelnych, lirycznych nut i pięknego języka. Te strofy zapisane zwykłymi, potocznymi słowami są silnie nacechowane męskim widzeniem świata, a jednak zawierają w sobie niezwykle duży ładunek emocjonalny i mogą budzić silne doznania w czytelniku każdej płci. 




Jurij Andruchowycz,Piosenki dla martwego koguta, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Jurij Andruchowycz
"Piosenki dla martwego koguta"
 - - -
[1] Jurij Andruchowycz, „Without You” w:  „Piosenki dla martwego koguta”, przeł. Bohdan Zadura, Biuro Literackie, Wrocław, 2005, s.5.
[2] „Without You – 2” w: Tamże, s.39.
[3] „Life Is a Long Song” w: Tamże, s. 27.
[4] Tamże, s. 27-28.
[5] „Sie Können den Computer Jetzt Auccchalten”w: Tamże s. 62.
[6]  „More Than a Cult” w: Tamże, s.29.
[7] „This Is the End” w: Tamże, s.11.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz