poniedziałek, 27 lipca 2015

Yi Mun-yol "Nasz skrzywiony bohater"

Yi Mun-yol, Nasz skrzywiony bohater, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Jon Brew
               Wyścig szczurów

Z powodu prześladowań, w ubiegłym roku szkołę zmieniło 12 tys. brytyjskich dzieci". Mówią mi, że nikt mnie tu nie chce. Mówią mi - idź stąd" - pisała w swoim poruszającym wierszu "Poddaję się" Izzy Dix. 14-latka kilka dni później popełniła samobójstwo, powodem jej desperackiego kroku były prześladowania, jakich doznawała ze strony swoich szkolnych koleżanek. 
Wirtualna Polska, 11 listopada 2013 r. 

Nastolatka, która w poniedziałek (1.09) popełniła samobójstwo, w pożegnalnym liście ujawniła, że była ofiarą przemocy fizycznej w szkole.
Polska-azja.pl,  2 września 2014 r. 

7-latek popełnił samobójstwo, bo...Ta sprawa zbulwersowała wielu ludzi. 7-letni chłopiec zabił się, bo rówieśnicy dokuczali mu w szkole. 
Fakt.pl,  27 lipca 2015 r. 

Rówieśnicy nazywali go „pedziem”. Dominik powiesił się na sznurówkach. 
Dziennik Zachodni, 1 lipca 2015 r.

To tylko kilka, wybranych na chybił trafił, nagłówków wiadomości, które coraz częściej pojawiają się w prasie i Sieci. Wydawałoby się, że niedawno wydana w Polsce książka koreańskiego pisarza Yi Mun-yola dotyka tego coraz bardziej palącego problemu dnia dzisiejszego. A przecież została napisana w 1987 roku, a jej akcja dzieje się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. 

Dwunastoletni chłopiec wraz z rodzicami przenosi się z Seulu do maleńkiego miasteczka. Tam rozpoczyna naukę w nowej szkole, gdzie styka się z układem, którego nie chce i nie potrafi zaakceptować – w jego klasie rządzi przemoc i siła, za pomocą której jeden z rówieśników podporządkował sobie wszystkich uczniów. Han Byong-tae staje do nierównej walki o swoją godność i niezależność. To zmagania małego Don Kichote z wiatrakami –  jest sam przeciw grupie, wystawiony na wszelkiego rodzaju szykany. Straszna jest bezbronność dziecka, które nie znajduje oparcia ani w rodzinie, ani wśród nauczycieli. Przed prześladowcami nie ma żadnej ucieczki. Chłopiec nie wzbudził mojej sympatii – o czym za chwilę –  ale podziwiam go za to, że podjął wyzwanie, a także za to, że nie wziął udziału w zbiorowym ataku na powalonego kolosa.

Yi Mun-yol, Nasz skrzywiony bohater, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Adam Nicholson
W roku, w którym uległ zmianie układ sił w szkolnej społeczności narratora, miała miejsce „Rewolucja 19 kwietnia” (1960 rok – przyp. Carmaniola). Trudno oprzeć się porównaniom –   tak, jak w klasie pokonano prowodyra, tak,  w skali makro, bunt studentów doprowadził do upadku dyktatury i zmusił despotę do ucieczki z kraju. W Korei jeszcze do roku 1987 (rok wydania książki) trwały rządy kolejnych autokratów –  w klasie Han Byong-tae doszły do głosu zasady demokracji.

„Porządek, który do tej pory regulował nasze życie, został w sporej części ustanowiony na nowo. O wszystkim decydowaliśmy przez debatę i głosowanie; szkoła w Seulu przy nas bladła”[1].

I choć kolejne słowa przywodzą na myśl trudną drogę do demokracji, którą przechodzi każde społeczeństwo – trudno się zresztą przy nich nie uśmiechnąć mając na uwadze to, co działo się i dzieje w naszym własnym kraju,

„Chaos i spustoszenie w klasie najbardziej odczuła nasza świadomość. To samo działo się z chłopcami w radzie (…) część z nich zbyt poświęcona szlachetnej sprawie demokracji biegała dookoła skonfundowana razem ze zmieszaną większością. Inni z kolei, nieumiejący skończyć z autorytarną tradycją, po cichu marzyli o kolejnych Soak-dae. Nowo utworzone pudełko skarg, zamiast spełniać swoją funkcję obywatelskiego forum poddawania spraw w wątpliwość, stało się narzędziem oszczerstw i donoszenia, przez co raz w tygodniu skład rady był zmieniany”[2]

to mnie się wydaje, że opowieść ta wykracza poza zwykłą apoteozę rządów większości –  jest czymś więcej niż alegorią systemu politycznego. Demokratyzacja życia społecznego nie jest remedium na wszystkie jego bolączki.  

Przyjrzyjmy się raz jeszcze bohaterowi i kilku szczegółom, które pojawiają się w tle jego opowieści.

Ojciec chłopca za jakiś drobiazg zostaje zdegradowany i w ramach kary zesłany na głęboką prowincję. Han Byong-tae pojawia się w nowej szkole przekonany o swej wyższości i o tym, że wśród małomiasteczkowej gromadki będzie zadawał szyku. Jest rozczarowany, że przedstawiając go klasie nauczyciel nie wychwala pod niebiosa jego osiągnięć, a kolegów bardziej interesują szczegóły życia w stolicy niż jego dokonania na polu nauki. Usatysfakcjonowany czuje się dopiero wtedy, kiedy gospodarz klasy pyta go o zawód jego ojca i warunki mieszkaniowe. 

„Dzięki temu bez okazywania nadmiernej wyższości nad chłopcami mogłem opowiedzieć wszystkim o moim ojcu, który rangą plasował się tuż za gubernatorem w lokalnej administracji, i o naszym zamożnym domu – mieliśmy i radio, i co najmniej trzy zegarki, z czego jeden ścienny z wahadłem”[3].

W dalszej części opowieści bohatera pojawiają się ponownie prestiżowe (to słowo można traktować jak refren) szkoły, uczelnie i firmy, w których pracował.

„Zanim odkryłem, że sprzedawca w tym kraju jest tylko kolejnym klientem albo jednorazowym produktem z krótką datą przydatności, wyprodukowanym przez ten czy inny wielki koncern, miałem ponad trzydzieści lat i byłem już ojcem”[4], którego jedynym pragnieniem było „dopchać się do rogu suto zastawionego stołu, przy którym siedzieli”[5] jego koledzy.  

Yi Mun-yol, Nasz skrzywiony bohater, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Republic of Korea
Zastanowiło mnie czy te renomowane szkoły w Seulu, które tak wychwala narrator rzeczywiście były tak cudownym zjawiskiem i czy tak bardzo różniły się od tej w małym miasteczku. Wszak i tam istniały sztywne hierarchie wyznaczające miejsce każdego, inne były tylko przyjęte normy klasyfikacji. Powszechne i obowiązkowe konkursy wiedzy, ciągła rywalizacja wyrzucały poza nawias jednostki mniej zdolne i/lub bardziej wrażliwe. Oceniano dzieci i uczono je wartościowania innych ze względu na osiągnięcia w nauce, zdolności, umiejętności i… zajmowaną pozycję społeczną. Pewnie, lepsze to niż prawo pięści, ale …

„Każdy człowiek rodzi się w zastanym porządku wyobrażonym, a jego pragnienia od kołyski kształtowane są przez dominujące mity”[6]– pisał w Yuval Harari w „Krótkiej historii ludzkości”.

Bohater znalazł niszę, w której mógł wykorzystać swoją wiedzę i umiejętności, w dalszym ciągu jednak pozostał w kręgu tych samych wartości i oczekiwań, co kazało mu postrzegać swoje życia jako „zasnute grubym cieniem porażki”[7]. 

Yi Mun-yol, Nasz skrzywiony bohater, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Jean-Jacques Boujot
Już w wieku przedszkolnym stawiamy dzieci w blokach startowych. Rozlega się wystrzał i zaczynają biec. Biegną tak przez całe życie – jak szczury w labiryncie – w pogoni za karierą, pieniędzmi, sukcesem. Zawsze skrzywione, nigdy w pełni szczęśliwe, bo zawsze jest jeszcze jakiś próg do pokonania, zawsze jest obok ktoś, kto piastuje wyższe stanowisko, ma lepszy samochód, więcej zarabia…

To przemyślenia, do których sprowokowała mnie ta niewielka książeczka, a nie interpretacja powieści Yi Mun-yola. Z tym mam olbrzymi problem, bo chociaż nie jest to moje pierwsze spotkanie z prozą koreańską, to nadal zbyt mało wiem o tym kraju i jego twórcach, by kusić się na interpretacje. Ktoś kiedyś powiedział, że pisarz tworzy dzieło, ale ostateczny kształt nadają mu czytelnicy – niektóre książki prowokują do tego bardziej niż inne.

W okładkowej nocie porównuje się powieść Yi Mun-yola do „Władcy much” Goldinga, mnie przywiodła na myśl „Zło” Jana Guillou. Nie jest to pozycja o akcji równie porywającej jak w wyżej wymienionych i być może nie każdemu przypadnie do gustu. To wymarzona książka dla tych, którzy lubią poszukiwać niewyraźnych śladów, czytać pomiędzy wierszami i uruchamiać własną wyobraźnię. 

A tutaj ciekawy artykuł na temat bullyingu (znęcania się) w Japonii: "Ijime a samobójstwa uczniów w Japonii" 

Yi Mun-yol, Nasz skrzywiony bohater, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Yi Mun-yol „Nasz skrzywiony bohater”
- - -
[1] Yi Mun-yol, „Nasz skrzywiony bohater”, przeł. Katarzyna Różańska, Kwiaty Orientu, 2015, s. 86.
[2] Tamże, s. 87.
[3] Tamże, s. 15.
[4] Tamże, s. 91.
[5] Tamże, s. 92.
[6]  Yuval Noah Harari, „Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości”, przeł. Justyn Hunia, PWN, 2014, s. 145.
[7] dz. rec., s. 94.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz