poniedziałek, 25 stycznia 2016

Adam Wajrak "Wilki"

Nie tylko wilki
Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Silvain de Munck
Lubię stworzenia duże i małe od zawsze – taki typ. Moja fascynacja wilkami zaczęła się jeszcze w dzieciństwie pod wpływem książek np. „Białego Kła” Jacka Londona, czy „Szarej Wilczycy” Curwooda i filmów przyrodniczych. Co prawda, autor „Wilków”, między innymi w tych powieściach poszukuje źródeł istniejącego w ludzkiej psychice strachu przed tymi drapieżnikami, ale wydaje mi się, że tu nie ma racji – ten lęk jest zapewne dużo, dużo starszy, zakodowany gdzieś w ludzkim genomie od czasów, gdy to nie my byliśmy najskuteczniejszymi myśliwymi… W każdym razie mnie nie udało się tym książkom wilkami przestraszyć, choć na pewno wpoiły mi one szacunek dla ich siły i potrzeby wolności oraz uświadomiły, że żadna żywa mała puszysta kulka, choćby nie wiem jak słodka, nie jest maskotką. Dopiero jednak Farley Mowat i jego „Never Cry Woolf” (polski tytuł: „Nie taki straszny wilk”) sprawił, że na wilka spojrzałam z pełną sympatią i bez zahamowań spowodowanych różnymi, wyssanymi często z palca, opowieściami o krwiożerczych i okrutnych  bestiach. To nastawienie w pełni podtrzymuje książka Adama Wajraka.
 
Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: USFWS Endangered Species
Adam Wajrak, dziennikarz, pasjonat i obrońca dzikiej przyrody, opisuje w "Wilkach" własne spotkania i obserwacje naszych młodszych braci, z którymi dzielimy miejsce na ziemi. Nie tylko o wilkach bowiem w tej książce mowa – spotkamy tam także rysie, jelenie, łosie, bobry, kruki a nawet orła bielika. Książka zawiera ciekawe obserwacje zachowań wilków, tych żyjących dziko i tych oswojonych. Relacjonując spotkania z wilkami autor opowiada także o kształtowaniu się stosunków tych drapieżników z człowiekiem na przestrzeni dziejów; poszukuje odpowiedzi na pytanie skąd wziął się strach przed wilkami i dlaczego ludzie, którzy żyją najbliżej wilków wcale się ich nie boją.

Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Caninest
Pisarz porównuje także podejście Polaków do wilków z postawami wykształconymi u innych nacji Europy. O, dziwo! Wpadamy na tym tle zupełnie odmiennie. Powołując się m.in. na pracę Agnieszki Samsonowicz „Łowiectwo w Polsce Piastów i Jagiellonów”:

„ W świetle przytoczonych przykładowo wiadomości o walkach z plagami wilków wydaje się sprawą zastanawiającą, że na naszych ziemiach (…) w źródłach średniowiecznych brak śladów organizowania walki z nimi”[1],

pisze, że w Polsce polowanie na wilki było przywilejem, a nie próbą wytępienia zwierząt ze względu na strach przed nimi, co miało miejsce w europejskich krajach. Skąd te różnice? Wg Agnieszki Samsonowicz nasze lasy obfitowały w zwierzynę, więc wilki nie miały potrzeby napastować zwierząt gospodarskich i nie były dla ludzi uciążliwe. Dopiero w okresie zaborów sytuacja uległa zmianie i na wilki, jako szkodniki, zaczęto intensywnie polować a ówczesne władze zalecały trucie tych zwierząt i wybieranie młodych z gniazd. Całe szczęście Polacy mieszkający w okolicach, gdzie żyły wilki niezbyt pilnie przykładali się do owych nakazów – wilki ocalały. Niestety, po I wojnie światowej nadal były traktowane jako zwierzęta szkodliwe i zwierzyna łowna. Przetrwały właściwie tylko na Kresach (Puszcza Białowieska) – tam nie tylko ich nie tępiono, lecz nawet pojawiły się głosy mówiące o tym, że należy dążyć do zwiększenia liczby wolno żyjących wilków i rysi. Po drugiej wojnie światowej wilków w Polsce ponownie było sporo i ich liczba na tyle zaniepokoiła socjalistyczne władze, że nakazały ich eksterminację. W ramach zintensyfikowania działań mających uwolnić lasy od drapieżników ówczesne władze za każdego zastrzelonego wilka i za każde uśmiercone szczenię wypłacały pokaźne nagrody. W 1956 roku dla chętnych do tego typu zajęć powstały nawet instrukcje na temat sposobów usuwania wilczych gniazd i uświadamiające ludziom, że nie powinni się obawiać zabijania wilczków, bo wilczyca zbyt boi się człowieka by zaatakować w obronie szczeniąt (Sic!). Opamiętanie przyszło dopiero w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i nie tylko wycofano się z pomysłu na eksterminację tych drapieżników, lecz ograniczono obszary i okresy, w których polowania były dozwolone. Jednak dopiero w 1997 roku wilk został skreślony z listy zwierząt łownych a rok później wydany został zakaz polowań na wilki. Ufff…

Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Gunnar Ries
Tyle dowiedziałam się o historii wilków na terenach Polski idąc tropem autora. Co wcale nie było łatwe, kluczył bowiem niezwykle i mylił tropy – te informacje pojawiają się zupełnie chaotycznie w poszczególnych rozdziałach. I to jest łyżka dziegciu w słoiku pełnym miodu… W książce panuje kompozycyjny chaos, czasowy i tematyczny; właściwie brak w niej skonkretyzowanego bohatera, bo czasami nie wiadomo czy rzeczywiście są nim tytułowe wilki, sam autor czy może jego pies…

Lubię dygresje, lubię zawirowania czasowe, ale wtedy gdy są świadomym zabiegiem artystycznym. To niestety chyba nie jest ten przypadek. Odniosłam wrażenie, że autor po prostu płynął z każdą kolejną myślą i gubił główny wątek. Czytelnikowi natomiast ogromnie trudno znaleźć się w tych splątanych tropach, gdy pomiędzy wilki wkraczają informacje o podróżach autora, narciarskim treningu czy też o problemach z psem.

Dobrze jednak, że taka książka została napisana, bo w przeciwieństwie do fachowych publikacji ma szansę trafić do szerszego grona odbiorców i uświadomić nam – mieszkańcom betonowych pustyń – że dzikie zwierzęta, nawet jeśli są nimi groźne drapieżniki nie stanowią dla nas zagrożenia, przeciwnie, to od nas zależy czy przetrwają w zdominowanym przez ludzkie potrzeby świecie. Wilki bowiem giną nadal, giną mimo tego że są objęte ochroną, giną, bo kłusownictwo ma się w Polsce dobrze.

Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Arne von Brill
Nie jest to zapewne książka dla osób wrażliwych, bowiem opowieści o wymyślnych sposobach eliminowania tych drapieżników przez rodzaj ludzki, szczególnie zaś o makabrycznej śmierci zwierząt, które wpadły we wnyki, mogą je przyprawić o potężny psychiczny wstrząs.

Wiedźma ze mnie, lecz agresji we mnie niewiele. Kiedy jednak czytałam o wilkach złapanych we wnyki i umierających w potwornych męczarniach, czy też o oswojonym wilku, który wiele godzin konał w cierpieniach tuż pod nosem pracownika rezerwatu, to wszystkie ostre narzędzia z okolicy zaczynały wirować wokół mojej głowy prosząc o wskazanie celu…

 „Kazan dogorywał cały dzień! Był poraniony, obłaziły go muchy, ale nikt z rezerwatu nie kwapił się, żeby mu pomóc. Może się go po prostu bali?”[2] – pisze autor, ale przecież sam w to nie wierzy!

Skoro można odławiać dzikie wilki w lesie by założyć im obroże z nadajnikami, skoro chwyta się groźne drapieżniki w rezerwatach na sawannach czy stepie, bo są ranne i trzeba je opatrzyć, to gdzie leży problem z udzieleniem pomocy, lub choćby skróceniem cierpień, zwierzęciu, które leży w klatce?! Tym bardziej, że cierpi z powodu ludzkiej bezmyślności!

Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Credit Line: Rob
Całe szczęście w „Wilkach” Wajraka więcej jest osób silnie zaangażowanych w obronę dzikiej przyrody, osób które swoje życie poświęciły temu by jak najwięcej stworzeń przetrwało mimo destrukcyjnego wpływu ludzkiej gospodarki i… niefrasobliwości. To niesie nadzieję. Nie tylko wilkom. Nam wszystkim.


Wajrak, Wilki, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Adam Wajrak
„Wilki”
- - -
[1] Agnieszka Samsonowicz, „Łowiectwo w Polsce Piastów i Jagiellonów” w: „Wilki”, Adam Wajrak, wyd. Agora, 2015  s. 72-73.
[2] Adam Wajrak, „Wilki”, wyd. Agora, 2015, s. 46















2 komentarze:

  1. Książkę kupiłam sobie na targach w Krakowie i uważam za bardzo wartościową. Bardzo się cieszę, że niedaleko mnie w Puszczy Kampinoskiej zamieszkały wilki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno książka potrzebna. Nie posiadam osobiście, ale należy do innego domowego wielbiciela wilków, więc wszystko pozostaje w rodzinie. :-)

      Usuń