środa, 13 lipca 2016

Goce Smilevski "Siostra Zygmunta Freuda"

Goce Smilevski, Siostra Zygmunta Freuda, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Albrecht Dürer (1471-1528) „Melancholia” Źródło: Wikipedia
             Przywołane z niepamięci

„Unikam patrzenia w lustra, a zawsze gdy spojrzałam na jedną z reprodukcji Dürera, wydawało mi się, że widzę samą siebie. Ta istota na miedziorycie, którą widzimy w chwili zapatrzenia w niebyt, ma skrzydła, ale nie jest aniołem; ta kobieta jest alegorią melancholii. (…) Moja głowa też się pochylała, moja głowa opadała na piersi; jedna ręka zaciśnięta w pięść, jakby przygotowywała się do obrony przed bólem, a jednak nie wytrzymała, opadała na kolana, druga ręka rozluźniała się, ponieważ wiedziałam, że nie uratuję się przed zatonięciem, chwytając się brzytwy”[1] – myślała o sobie siostra twórcy psychoanalizy Adolphina Freud. 

Trudno chyba znaleźć człowieka, któremu obca by była postać Zygmunta Freuda, ale chyba niewielu słyszało – bo i niewiele wiadomo – o jego siostrach, szczególnie o tej najmłodszej, która nigdy nie wyszła z mąż i na zawsze pozostała ukryta w cieniu wielkiego brata. Goce Smilevski pokusił się o ukazanie sylwetki Adolphiny Freud i próbę rekonstrukcji jej losów. Aż do ostatniego oddechu…


Po inwazji niemieckiej na Austrię w 1938 roku Freudowi, dzięki pomocy przyjaciół z zagranicy udało się wyjechać z Wiednia do Londynu. Nie była to łatwe dla jego znajomych, bowiem nawet w obliczu realnego zagrożenia Freud stawiał warunki i nie chciał opuszczać kraju jeśli wraz z nim nie wyjadą wskazani przez niego ludzie. Wśród szesnastu wymienionych przez niego osób znalazła się jego żona, dzieci wraz z rodzinami, siostra żony, jego lekarz i służące. Dziwnym trafem zabrakło na tej liście jego brata Aleksandra oraz czterech sióstr, których los dopełnił się w obozie koncentracyjnym.

Goce Smilevski, Siostra Zygmunta Freuda, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Freud family portrait (1876). Standing left to right: Paula, Anna, Sigmund, Emmanuel, Rosa and Marie Freud and their cousin Simon Nathanson. Seated: Adolfine, Amalia, Alexander and Jacob Freud. The other boy and girl are unidentified. Źródło: Wikipedia
Czas w powieści zatacza koło – Adolphinę Freud poznajemy tuż przed ucieczką Freuda z Wiednia, wraz z nią trafiamy do obozu i w końcu do komory gazowej. Tam, jakby w ostatniej chwili przemykało jej przed oczyma całe jej życie, wracamy do początków dzieciństwa, by po prześledzeniu jej losów powrócić do miejsca kaźni i towarzyszyć jej ostatnim tchnieniom.

Wychowana przez piękną i dominującą matkę, której uczucia wobec niej wahały się pomiędzy miłością i nienawiścią, których nigdy nie omieszkiwała jej okazywać, już na samym początku życia została w pewien sposób okaleczona. Inteligentna i niezwykle wrażliwa kobieta, wciąż podawana zjadliwej krytyce i spychana na margines, całe życie próbowała odnaleźć swoje miejsce w świecie, który w tym okresie w ogóle nie był miejscem przyjaznym dla kobiet. Nawet jej ukochany brat traktował kobiety tendencyjnie czemu dał wyraz w swoich pracach. Adolphina czuła się zraniona i poniżona sprowadzeniem jej kobiecości do zazdrości o penisa i określania jej płci jako wykastrowanej  namiastki mężczyzny. 

Goce Smilevski, Siostra Zygmunta Freuda, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Adolphina Freud (1862-1942) Źródło: Geni
Postać siostry Freuda staje się pretekstem dla macedońskiego pisarza, który jej głosem polemizuje z poglądami twórcy psychoanalizy na temat religii i kultury, podaje w wątpliwość wiele jego autorytatywnych stwierdzeń. Podczas gdy Freud dokonał analizy obrazu Leonarda da Vinci „Święta Anna z Samotrzeć” Adolphina opowiada o tym, co widzi na obrazach Giovanniego Belliniego: „Madonnie z dzieciątkiem” i „Ukrzyżowaniu”. Nie zgadza się z twierdzeniem, że idea zbawienia i nieśmiertelności zaprzecza tragizmowi istnienia, uważa że religia i wiara w istnienie bytów po śmierci nie są obietnicą innego sprawiedliwego świata, w którym wynagrodzone zostaną wszelkie cierpienia, bowiem nie da się przywrócić tego, co zostało stracone; „(…) jedynym pocieszeniem na tym świecie jest piękno”[2].  Opisy tych samych obrazów są tłem dla dyskusji z bratem o nieśmiertelności. Adolphina zarzuca Zygmuntowi, że wyraża się z taką pogardą o ludziach wierzących ponieważ sam jest pewien swojej nieśmiertelności – w swej pysze uważa, że poprzez swoje dzieła trwać będzie wiecznie. 

Adolphina nie jest jedyną zapomnianą siostrą w tej powieści: w obozie poznaje ona Ottlę – siostrę Franza Kafki, zawiera także wieloletnią przyjaźń z siostrą Gustava Klimta – Klarą. Obie skrzywdzone przez własne matki, co położyło się cieniem na ich postrzeganiu siebie, obie nadwrażliwe i nieprzystosowane do życia, w którym kobieta nie ma prawa do własnych wyborów znajdują azyl w klinice psychiatrycznej. To kolejny pretekst dla Smilevskiego by opowiedzieć o historii obłędu i snuć rozważania na temat tego czym jest normalność i szaleństwo.

Goce Smilevski, Siostra Zygmunta Freuda, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Gustav Klimt (1862-1918) „Bildnis Clara Klimt” (1883)
Źródło: Klimt Museum
„Wszyscy normalni ludzie są normalni w ten sam sposób, każdy obłąkany człowiek jest obłąkany na swój sposób”[3] – stwierdza Klara Klimt.
 
Adolphina Freud ujmuje to w sposób bardziej poetycki i obrazowy:

„Człowiek zawsze przeczuwał – i zawsze będzie tylko przeczuwał, nie mogąc udowodnić, czy to prawda, czy tylko złudzenie – że w każdej istocie ludzkiej tli się jakaś niematerialna światłość, coś, co być może pali się jeszcze po zgaśnięciu ciała. (…) Ludzie dzięki pokrewieństwu promieni, które noszą w sobie, tworzą ludzkie konstelacje. (…) Niektóre z tych promieni są znakami szaleństwa. Konstelacje stworzone z obłędu przeplatają się z innymi, ponieważ tworzą je ci sami ludzie, a jednak wygląda to tak, jakby każda z konstelacji szaleństwa migała na odosobnionym niebie, sama”[4].

Obie mogły w ten sposób postrzegać siebie, bo chociaż otoczone innymi ludźmi, w istocie trwały w osamotnieniu i niezrozumieniu.

Goce Smilevski stworzył w oparciu o –  mam wrażenie – śladowe dokumenty wiarygodną psychologicznie postać, której losy przemawiają do wyobraźni i budzą silne emocje. Są w tej książce bardzo poetyckie, wzruszające fragmenty a jednak udało się autorowi  uniknąć sentymentalizmu. To bardzo piękna opowieść o zapomnianych przez historię kobietach, które skrył cień wielkości ich braci.



Goce Smilevski, Siostra Zygmunta Freuda, Okres ochronny na czarownice, Carmaniola
Goce Smilevski
„Siostra Zygmunta Freuda”
- - -
[1] Goce Smilevski, „Siostra Zygmunta Freuda”, przeł. Natalia Łukomska, W.A.B., 2014, s. 147.
[2] Tamże, s. 163.
[3] Tamże, s. 130.
[4] Tamże, s. 178-179.









 


4 komentarze:

  1. Mam już tę książkę i będzie to moja następna lektura, jak tylko skończę "Córkę pustyni". Nie mogę się jej doczekać, a powyższa recenzja jeszcze bardziej mnie do niej zachęciła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że "Siostra..." może Ci się spodobać - ten pan naprawdę potrafi pisać. Ja już sobie ostrzę zęby na jego powieść o Spinozie, którą zachwala bardzo znajomy o podobnych do moich gustach czytelniczych.

    "Złotą damę" już wypatrzyłam i czekam na nią, ale na razie przede mną "Historia pszczół", którą, notabene, też wypatrzyłam u Ciebie.

    Będę niecierpliwie czekać na wrażenia z "Córki pustyni" - widziałam film o Gertrude Bell, ale książka pewnie lepsza...

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam!!! Właściwie połknęłam jednym haustem! Moje wykrzykniki jednoznacznie sugerują, jak bardzo zachwyciła mnie ta proza. Smilevski to nadzwyczajny talent, już zamówiłam jego "Rozmowę ze Spinozą…" i mam nadzieję, że wkrótce napisze coś nowego, co ukaże się też w polskim przekładzie. Rzadko zdarza mi się taka euforia po lekturze książki - stan, kiedy nie chce mi się ani pisać, ani czytać, bo po co, przecież w tej właśnie, pochłoniętej jednym tchem, było wszystko.

      Tłumaczenie jest zjawiskowe, proza ma uwodzący czytelnika rytm, dostosowuje się do emocji bohaterów, buduje klimat. Język Smilevskiego jest jak glina, taki miękki i plastyczny, ale też bardzo konkretny, zapętlający się, dotykający sedna. Zdumiewające, że można zbudować wiarygodny obraz przestrzeni, niemal jej nie opisując. Dla mnie styl autora jest zawsze rzeczą pierwszej wagi, bo albo mnie uwiedzie, albo odstręczy. Tu doświadczyłam czegoś na miarę uczty.

      Do tego inteligentna aluzyjność, mądra zabawa z teoriami filozoficznymi, z Schopenhauerem i Kierkegaardem, z modernistycznym dekadentyzmem. I ta obrazoburcza desakralizacja mitów (choćby Klimta)! Prześledziłam też ponownie Twoją opinię o książce, teraz już ze zrozumieniem, i zgadzam się ze wszystkim. Kiedy będę miała za sobą lekturę "Rozmowy ze Spinozą...", napiszę post na moim blogu, ale bez powielania Twoich spostrzeżeń. Raczej w ogóle o Smilevskim. Bardzo Ci dziękuję - gdyby nie Twój tekst, nie zwróciłabym uwagi na naprawdę świetnego pisarza (zdaje się, że jednego z moich ulubionych). :-)

      Usuń
    2. Ogromnie się cieszę, że spodobała Ci się powieść a proza Smilevskiego przypadła do gustu. Twój komentarz - po raz kolejny zresztą - pięknie uzupełnia moją notkę o książce. Dziękuję. :-)

      Mimo że pamiętam niejaki szum wokół "Rozmów ze Spinozą" - wtedy jeszcze obchodziłam, jakże niesłusznie, literaturę naszych wschodnich i południowych sąsiadów szerokim łukiem - to nie jest on chyba zbyt znany w Polsce a sądzę, że powinien być nieco szerzej czytany.

      Też niedługo sięgnę po Spinozę i na pewno zajrzę by poczytać o autorze u Ciebie. :-D

      Usuń